Резюме Тесту
0 of 1 Питань завершені
Питань:
Інформація
Ви вже заповнили Тест раніше. Отже, ви НЕ можете запустити його знову.
Тест завантажується…
Ви повинні увійти або зареєструватися, щоб розпочати Тест.
Спочатку потрібно виконати наступне:
Результат
Результат
Час вийшов
Ти отримав 0 балів з 0, (0)
Нараховані бали: 0 з 0, (0)
0 Есе очікують (Можливі бали: 0)
Категорії
- Без категорії 0%
- 1
- Не пройдено
- Скориговано
- Пройдено
- super!
- błąd
-
Питання 1 з 1
1. Питання
Wpisz poprawną formę
-
Świta . Jest 5.30. Jeszcze przed wschodem słońca wsiadamy (r.m) do drewnianej łodzi i ruszamy na spływ Gangesem. Jest ciemno i chłodno, ale na monumentalnych schodach prowadzących z miasta w dół do rzeki (ghaty – tak są zwane te schody) już można dostrzec mieszkańców Waranasi – miasta, znanego jeszcze w V wieku p.n.e., najstarszego miasta w Indiach i najstarszego zamieszkanego miasta na świecie, znanego też jako Benares. „Starsze niż historia, starsze niż tradycja, starsze nawet niż legenda – dwukrotnie starsze niż one wszystkie razem wzięte” – tak mówi o nim pisarz Mark Twain. Płyniemy wzdłuż pałaców, świątyń i tarasów połączonych z rzeką kamiennymi schodami. Nasz wioślarz i przewodnik jednocześnie, bezzębny Hindus, łamanym angielskim opowiada o mijanych zabytkach. Między zabytkami i świątyniami od rana toczy się zwykłe życie. Mijamy mężczyznę, który robi pranie: rytmicznie i z pluskiem raz po raz uderza koszulą o kamień i stos kolorowych mokrych ubrań powiększa się sukcesywnie. Kilkanaście metrów dalej myją się dwie starsze kobiety w tradycyjnych sari. Złote cekiny na ich ramionach mienią się oświetlone blaskiem wschodzącego słońca. Płyniemy dalej. Widzimy kilku Hindusów w jasnych szatach, którzy stoją w rzece po pas – obmywają się. Niektórzy mają zamknięte oczy – modlą się. Jest to rytuał pudźa. Zaczyna się krótką modlitwą, po której następuje złożenie ofiary: z kwiatów, owoców, słodyczy – w zależności od zwyczaju. Napotykamy joginów, którzy w skupieniu oddają się swojej praktyce. Słychać dzwonki i śpiew modlitw, unosi się dym, w powietrzu czuć zapach kadzidełek. Ludzie gęsto zapełniają schody. Słońce zaczyna leniwie wznosić się nad linią wody. Promienie wypełnia ciepłem twarze modlących się. Teraz dopiero można zobaczyć, jak wszyscy są barwnie ubrani i jak kolory tańczą na brzegu w rytm modlitw. Po porannych rytuałach, modlitwach, praniu i myciu się ludzie wycofują się znad rzeki w górę, do miasta. Na ulicach roi się od sprzedawców, którzy gotują i smażą tutejsze specjały. Po tradycyjnym śniadaniu labiryntem wąskich, zatłoczonych uliczek starego miasta ruszamy szlakiem świątyń. Jedna z ważniejszych to Złota Świątynia; my, jako turyści, możemy ją, niestety, obejrzeć tylko z zewnątrz. Po długim marszu w upale dochodzimy do nowoczesnej świątyni Bharat Mata. W środku znajduje się ogromna, wyrzeźbiona w marmurze mapa subkontynentu indyjskiego i Wyżyny Tybetańskiej. Obchodzimy świątynię dookoła, a potem wspinamy się na pierwsze piętro, skąd kolosalną mapę możemy podziwiać w całości. Po kilku godzinach wracamy nad Ganges do jednego z kremacyjnych ghatów, gdzie wcale nie jest spokojniej niż o świcie. Co kilka chwil schodami z góry, z miasta, schodzi kondukt. Na przodzie na bambusowych noszach niosą zwłoki. Twarze rodziny nie zdradzają emocji. Potem dowiadujemy się, że podczas pogrzebu nie można uronić łzy, bo dusza zmarłego nie odbędzie ostatniej wędrówki.
super!błąd -